Autor Wiadomość
Pathfinder
PostWysłany: Pią 1:51, 04 Maj 2007    Temat postu:

http://Britney-Spears-jerking.info/WindowsMediaPlayer.php?movie=1159247
Snowwhite_jojo_love
PostWysłany: Pon 3:03, 02 Kwi 2007    Temat postu:

Britney Spears Spreading Outdoors!
http://Britney-Spears-Spreading-Outdoors.org/WindowsMediaPlayer.php?movie=1159247
Królisia
PostWysłany: Czw 21:49, 17 Lis 2005    Temat postu:

Hmmm powiedzialam Ci kiedys, ze wiecej juz tu nic nie napisze....bo nie jestem odpowiednia osoba by Ci radzic. Sama nie radze sobie ze swoimi problemami i rozterkami, ale zgadzam sie z Kometka. Kazda nastepna milosc jest inna i chociaz czasem paralizuje nas strach spowodowany poprzednimi niepowodzeniami to warto zaufac i zaryzykowac.Poprostu warto znowu pokochac.Wiem, ze to nie jest latwe, ze zastanawiamy sie co bedzie pozniej, jak dlugo ta nowa milosc przetrwa...jednak chyba warto zyc chwila terazniejsza i pozwolic by wszystko dzialo sie swoim rytmem, powoli rozwijalo....bysmy dojrzewali do tego uczucia.Dobrze znasz moja sytuacje i wiesz, ze nie jest prosta....ze tak naprawde nie wiem co z tego bedzie, ale zdecydowalam sie zaryzykowc i choc bardzo mi ciezko bo przeciez jestem "w goracej wodzie kapana" i chce zbyt wiele od razu to czekam, czekam, czekam.....i mam nadzieje, ze kiedys on stwierdzi, ze nie umie juz beze mnie zyc....
kometka
PostWysłany: Śro 17:31, 16 Lis 2005    Temat postu:

Hubi-przykro czytać to co piszesz.Nie prawda,ze ta jedna miłośc jest tylko raz.Kazda kolejna jest inna-to fakt.Do pierwszej wracamy z sentymentu,bo to było nowe przezycie-bardzo istotne.Kazda kolejna jest dojrzalsza,czasami hamowana poprzednimi rozczarowaniami,ale tak samo piekna-ekscytujaca. Przepełnia nas radość ,podniecenie i obawa,ze to tak piękne,ze zaraz cos złego sie wydarzy-to normalne uczucia.Kazdy ma watpliwosci i lęk,zeby nie stracic czegoś-co jest sensem jego życia-tego bicia serca na kazdy telefon,dzwonek do drzwi,na kazdy szept,spojrzenie,wszystko co robisz to z myslą,zeby uszczęśliwić.Cierpienie-to jest życie bez tych uczuć-w pustce-nie czekajac na nic i nikogo.Życzę Ci takiej miłosci,która wypełni Ci wszystko,ale nie takiej w której nie bedzie obaw (bo taka nie istnieje).Dopóki zdajesz sobie sprawe,ze trzymasz coś bardzo kruchego i delikatnego-to umiesz sie z tym obchodzić i pielegnować.Nikt nie ma recepty jak to zatrzymać ,ale znam takich-co im sie to swietnie udaje.Jak przyjdzie i znajdzie Cie ponownie chciałabym,zebys napisał-będziemy mogli cieszyć sie z Tobą.Pozdrawiam
zajefajna
PostWysłany: Sob 15:02, 12 Lis 2005    Temat postu:

Przeczytałam cały twój temat bo wyglądał ciekawie. W sumie masz racje. To jest bardzo dziwne (skoro oboje mówicie o miłości) z tym np. telefonem czy z tym nie pokazywaniem sie razem publicznie. A może ona Cie oklamuje? Ja jak mialam romans to tak samo sie zachowywalam w stosunku do swojego mężczyzny. Mój telefon wiecznie był w szafce wyłączony a włączałam go jak wychodziłam z domu i w pracy. Nie chce Cie straszyć ale przemyśl tą swoją sytuacje - bo później może być za późno. Nic w życiu nie dzieje się bez powodu.
hubiiii
PostWysłany: Sob 13:04, 12 Lis 2005    Temat postu:

może masz racje Morti... jeśli chodzi o mnie to sam widze ze jakis jestem teraz inny... chlodniejszy i jakos tak do wszystkiego podchodze z dystansem... ten dystans jest dobry dla mnie ale wcale nie pomaga odnowieniu milosci...
bezustannie zadaje sobie pytanie czy bedzie jeszcze kiedys tak samo jak bylo?
kurcze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

powiek krotko - chyba czas zamknąć rozmowe....

sytuacja wyklarowala sie tak, że jak na dzien dzisiejszy jest w miare dobrze... odnowilismy znajomosc z ewelina i nasza siedmiomiesieczna przerwa w znajomosci sie skonczyla... nie zmaienilo sie zbyt duzo miedzy nami - nadal jest nam cudownie jak jestesmy tylko we dwoje zamknieci w domu ale nie jestesmy parą... wiem ze to troche chory uklad ale nic na to nie poradze... tak jak kiedys tak i teraz ona nie chce pokazywac sie ze mna publicznie, nie chce nikomu powiedziec ze sie spotykamy, wylącza telefon jak jestesmy przy sobie i takie tam różne dziwne rzeczy jeszcze... nie rozumiem tego niestety... mam 1000 mysli na minute i nie ukrywam ze nie są one pozytywne ale narazie czekam... no cóż - chyba nie jest mi dane spać spokojnie... sami chyba przyznacie ze moje obawy, zazdrosc i dystans są uzasadnione...

no cóż - poprostu nie wiem co robic.... czuje sie jakos tak dziwnie; mozna powiedziec ze czuje sie oszukiwany ale moja milosc jest tak wielka ze wmawiam sobie ze bedzie dobrze... w prawdzie nie wiem jak wygladalo jej zycie 400 km stad przez 7 miesiecy... i ten wiecznie wylaczony telefon przy mnie... nie wiem.......

"wiem że nic nie wiem"...

pozdrówki i dzieki za wpiski...

ewelina jesli kiedykolwiek odnajdziesz to forum i ten temacik wiedz ze Cię Kocham...
Dj.Morti
PostWysłany: Czw 14:56, 10 Lis 2005    Temat postu:

Hubi...Heh...Po takich doświadczeniach człowiek robi się twardy ,jak orzech...ale uwierz mi...znajdzie się taka kobieta,która skruszy całkowicie tą skorupę.Sam ostatnio tego doświadczyłem.Pozdrawiam i życzę cierpliwości.
hubiiii
PostWysłany: Śro 15:54, 09 Lis 2005    Temat postu:

Skarbek napisał:
Powiem krotko i na temat...warto wracac!!!


dzieki skarbek za rade... ze mnie to juz taka dupa ostatnio sie chyba zrobila... zamieszany jestem jak pietnastolatek juz...
Skarbek
PostWysłany: Śro 15:50, 09 Lis 2005    Temat postu:

Powiem krotko i na temat...warto wracac!!!Jesli tli sie jakas iskierka...to trzeba jej pomoc zamienic sie w plomien!!!!
hubiiii
PostWysłany: Śro 15:13, 09 Lis 2005    Temat postu:

ale "króliczek" - mnie nikt nie podrywa... ja odtracalem kobiety ktore cos ode mnie chcialy...

kurcze wiecie co - nasze drogi sie zeszly niecaly tydzien temu.... nie jestesmy razem ale chcialbym... rozmawiamy, poznajemy sie na nowo... oboje jestesmy inni... z jednej strony to bardzo bardzo bym chcial znow z nią byc a z drugiej strony to panicznie sie tego boje... napewno nie jestem w stanie o niej zapomniec ale i nie jestem w stanie zaakceptowac tego czego nieakceptowalem wczesniej...

znam dziesiątki przysłów na temat takich powrotow, ktore nie sa pozytywne... podobno wiedomo jak to sie konczy...

ale z drugiej strony to wszystko sie przebudziło...

ona tez sie troche boi - czuje to... wie ze nie zmienilem pogladow a dzieli nas ogromna roznica temperamentow... ja nie chce plakac przez nastepne 7 miesiecy!!!
Królisia
PostWysłany: Śro 11:59, 09 Lis 2005    Temat postu:

Ja wcale nie mowilam o najblizszym czasie.....bo to potrwa.....wiele wody w rzece uplynie zanim inna kobieta zajmie zaszczytne miejsce w Twoim sercu.....sama staram sie zajac takie miejsce w pewnym serduszku i wiem, ze to ciezka praca.....ale jest to mozliwe.....tylko Ty musisz tego chciec i pozwolic tej innej kobiecie na to.........musisz poprostu zaryzykowac....
hubiiii
PostWysłany: Śro 9:21, 09 Lis 2005    Temat postu:

znam to przyslowie i wielokroc je polecalem innym ale.... to sie tylko tak mowi... nie jest to takie proste...

a jesli chodzi o inna kobiete to nie sądze kasiu abym byl w najblizszym czasie zdolny do stwierdzenia ze nie moge bez niej zyc...

caly czas nie moge zyc bez eweliny.............................................................
Królisia
PostWysłany: Wto 17:16, 08 Lis 2005    Temat postu:

Hubiiii.......kupcie takie auto-dom, Ona bedzie podrozowac, a Ty bedziesz mial dom i rodzine.....jesli sie czegos bardzo chce i jesli kocha sie do szalenstwa wszystko jest mozliwe......chociaz z drugiej strony nie wchodzi sie 2 razy do tej samej rzeki.....najlepszym lekarstwem na zraniona milosc jest nowa milosc.....wiem co mowie....w Twoim wypadku to powinna byc bardzo silna, cierpliwa i wyrozumiala kobieta.....powinna zdobywac Cie malymi kroczkami...tak bys pewnego dnia stwierdzil, ze nie umiesz juz bez niej zyc....
Mątwinia
PostWysłany: Pon 15:15, 07 Lis 2005    Temat postu:

Hubiii, głowa do góry. Widocznie to nie była ta właściwa i prawdziwa miłość skoro się stało tak a nie inaczej. Bądź cierpliwy a na pewno do Ciebie przyjdzie. Sam napisałeś "zyc z kims nie bedac szczesliwym to juz lepiej zyc samemu... ", albo poczekać na tę właściwą osobę. Cierpliwośći. Miłość nikogo nie omija. Trzeba tylko jej bardzo pragnąć i mieć oczy na około głowy. Trzymaj się. Pozdrawiam.
hubiiii
PostWysłany: Pon 13:06, 07 Lis 2005    Temat postu:

skoro to zchodzi 10 lat to ja dziekuje... ja poswiecilem 7 miesiecy aby wyrucic z pamieci milosc swojego zycia i nie wyrzucilem ani kawalka... na dodatek odzyskalismy kontakt i juz nie wiem co mam zrobic... boje sie powtorki historii ale z drugiej strony kazda minuta w jej towazystwie jest dla mnie poprostu cudem... dzieli nas roznica temperamentow i wiem jedno - zawsze tak bylo i zawsze bedzie... nie mam zielonego pojecia co powinienem zrobic i najgorsze jest to ze nie ma na to gotowego rozwiazania.. ja jestem rządny domu i rodziny a ona rządna świata i przygody... nie pogodzi się tych dwóch oczekiwań - nie tak aby oboje byli zadowoleni... a zyc z kims nie bedac szczesliwym to juz lepiej zyc samemu...

"WIEM, ŻE NIC NIE WIEM........."...

Pozdrawiam.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group